Karczma Czarna Góra

Jedzenie pozostawiające wiele do życzenia! Żurek jak woda, rosół widział jedynie warzywa mrożone...pierogi sporych rozmiarów lecz niestety było to po prostu grube ciasto dodatkowo farsz jałowy, pizza na wpół surowe ciasto.
Obsluga niestety nie lepsza...Pani totalnie w innym świecie,nie słucha co zamawia klient...wszystkie dania podane na raz co wplynelo na to,że siostra jadła zimny posiłek. Jedną gwiazdką za grzanca I piwko,które byly po prostu gotowe. NIE POLECAM! Zapłaciłem 340 zł A jedzenie totalnie nieadekwatne do ceny....

Szanowni Państwo to chyba najgorsze miejsce w jakim byłem kiedykolwiek. Nie chodzi o jedzenie tylko jakość obsługi, a raczej jej ewidentny brak. Pierwszy raz doświadczyłem sytuacji, żeby iść po kogoś z obsługi (żeby cokolwiek zamówić) do kuchni!!!! Gdy już udało się jakiejś Pani (chyba pracownik tego miejsca aczkolwiek pewności nie mam) przyjąć zamówienie to potrawy na stół trafiały losowo (przystawki na koniec itp). Wraz z rodzina byłem świadkiem jak potencjalni goście wchodzili do tego przybytku, siadali i czekali, czekali i czekali po czym wychodzili ponieważ przez dobre naście minut nikt do nich nie przyszedł. Informacja dla właścicieli, proszę się nie dziwić ze 200 metrów niżej w Puchaczówce nie można było w tym samym czasie znaleźć wolnego stolika…tam widać wszystko działało jak powinno i byli goście, goście którzy zostawiali dużo pieniędzy, dużo napiwków i pozytywnych opinii. Mam wrażenie, ze jako goście przeszkadzaliśmy obsłudze w ich totalnym nic nie robieniu. Ciekaw jestem czy tam jest ktoś kto tym czymś zarządza.Jeśli jest to totalnie nie powinien tam być. Szczerze pierwszy raz na prawdę z serca nie polecam. Wszystkim potencjalnym gościom radzę zostawić swoje pieniądze i puste żołądki wszędzie indziej byle nie tu!

Jedzenie drogie jak na oferowaną jakość. Devolei z surówką i frytkami za 50zl na tle okolicznej konkurencji jest przesada. Szczególnie że nie jest to kotlet z mięsa robiony na miejscu a gotowy produkt garmażeryjny wrzucony do frytkownicy. Tak samo nuggetsy z kurczaka nie mają nic wspólnego z filetem z kurczaka tylko są drobiową mielonką. O ile śniadania są bardzo dobre to jako restauracje a La cart nie polecam

Zamówiliśmy zupę pomidorową, była pyszna. Pierogi z mięsem i skwarkami bardzo dobre, ciasto w pierogach idealne i wypełnione obficie farszem. Surówka z marchwi i brzoskwini bardzo dobra. Kotleta schabowego z kością dawno nie jadłam tak smacznego i chrupkiego. Buraki pyszne. Ziemniaki pieczone bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły! 3 osoby wyszły z pełnymi brzuchami.
Czas oczekiwania na obiad też był bardzo dobry.
Wszystko dobrze doprawiane, nie słone i nie mdłe.

Restauracja na zewnątrz i w środku wygląda bardzo estetycznie. Jedzenie bardzo słabe, flaczki bez imbiru i zupełnie nie doprawione, sałatka z burakiem i gruszka zupełnie bez sosu. Jedyne co ratuje przed wystawieniem oceny 1 lub 2 to śniadania (szwedzki stół) dla gości hotelowych, które były bardzo dobre. Obsługa dramatyczna, biegają pomimo małej ilości gości czy rozlanie zupy przy podaniu.

Nie polecam. Jedzenie to kwestia gustu, jeśli ktoś lubi dania pozbawione smaku, które są gorsze nawet od marketowych mrożonek to pewnie będzie mu smakowało. Jednakże sytuacja w której klientka przewraca się z tacą jedzenia przez mokrą podłogę jest niedopuszczalna. Pani z obsługi, mimo że widziała całe zajście, nawet nie podeszła spytać się czy wszystko okej. Zabawne jest to, że pozostałości z talerza leżały na ziemi przez dobre 20min zanim ktoś z obsługi to posprzątał.

Bardzo dobre jedzenie, przystępne ceny jak na lokalizację (zestaw obiadowy 40-60zl). Drogie piwo 20zl za kufel. Miła atmosfera i ładne widoki. Niestety ale dania nie są przynoszone do stoliki na raz, i nie tylko nam w danym momencie to nie odpowiadało. Polecam policzki wołowe , naprawdę pyszne.

Takiej nedzy w polskich górach nie jadlem dawno.
Jakas pomylka ceny do jakosci i ilosci najgorsza z mozliwych opcji. Człowiek po wyserwowaniu czuje sie oszukany a co do dopiero po zjedzeniu. Po wizycie w Pradze gdzie jest naprawde drogo 60zl za hamburgera nie wróży to dobrze rodzimej gastronomi. Dojenie klienta pod korek. Jest to okolica naprawde oraniczonych możliwosci jesli chodzi o gastronomie i czlowiek mysli że minimum obowiazuje a tu taki zawód.