Browar Jedlinka

Piwo dość smaczne, pyszny Aperol. Pomimo sporej przestrzeni, beznadziejna wentylacja w lokalu - powietrze siwe od dymu, wszędzie panuje nieprzyjemny zapach przegrzanego/ spalonego tłuszczu. Zamawiałam przystawkę i dane główne, a danie główne dostałam jako pierwsze. Pstrąg z pieca był duży, soczysty, lecz bardzo dziwnie i za mocno przyprawiony - że właściwie nie można było ocenić jego świeżości, był obficie zapanierowany pieprzem cytrynowym. Ziemniaki twarde i bez smaku, coleslaw pływający w majonezie. Sałatka z halloumi była kiepska - sałata z paczki, kilka pomidorków, kawałków arbuza, gdzieniegdzie trochę sosu czosnkowego, a sam ser był kiepskiej jakości, bardzo słony i jak tylko zaczynał stygnąć, robił się twardy jak podeszwa kalosza. Jedzenia i siedzenia w środku absolutnie nie polecam. Obsłudze i kuchni brakuje też dobrej organizacji pracy, dania wydają zupełnie przypadkowo. Za to napoje można dostać raczej szybko.

Jakieś 4 lata temu trafiliśmy do tego browaru całkiem przypadkiem. Pamiętając, że piwo było całkiem dobre wjechaliśmy tutaj będąc w górach sowich. Piwo i pizza to jedyne co ratują tą opinię. Zacznijmy od tego, że po zajęciu miejsc nikt się nami nie interesował. 3 razy pytałam się przechodzących klenerek czy możemy złożyć zamówienie. Dwie z nich stwierdziły, że "koleżanka zaraz podejdzie" a jedna z nich rzuciła tylko "sekundę". Rozumiem, że klientów jest wiele, ale ta sytuacja trwała dobre 20 min. Obsługa biega po sali i unika kontaktu wzrokowego. Normalnie jestem wyrozumiała, ale ta sytuacja była lekko mówiąc wkurzająca. W końcu doczekaliśmy się możliwości złożenia zamówienia, ale z wielką niechęcią ze strony kelnerki. Druga sprawa to brudne stoliki. Pani ze stolika obok sama go sobie wycierała. My nie mieliśmy czym bo serwetki zostały zabrane "na chwilę" i nie wróciły już na nasz stolik. Plusem jest samo piwo, które jest bardzo dobre. Pizza z pepperoni również bardzo dobra. Natomiast pizza z prosciutto była by dobra, gdyby nie zimny pomidor pokrojony w grube plastry. Samo miejsce bardzo ładne, ale na pewno nie wrócimy będąc w okolicy.

Za takiej wielkości pizzę wychodzi 36 zł, malutka.
Do pizzy były dwa sosy których brakuje.
Tak samo miały być frytki, pani stwierdziła, że nie było takiego zamówienia gdzie jeszcze pytaliśmy się o rozmiar (czy jest jeden), gdzie nas wtedy wyśmiała.
Lokal zamykają o godzinie 21, narzeczony był po pizzę chwilkę po 20 gdzie obsługa stwierdziła, że już ich nawet nie dorobią bo zaraz zamykają.
Skończyło się tak, że wpadł jeszcze po nuggetsy do Dino.
Obsługa na poziomie żadnym. Wytłumaczenie, że przez telefon firmowy tak się czasami dzieje zamiast przyznać się do błędu jest po prostu żałosne. Pani normalnie przyjmowała zamówienie ale najwidoczniej coś nie pykło.
Pizza była dobra, po prostu dobra. Ale niesmak bo braku obsługi pozostał.

Przyjemne miejsce, pizza i browar zawsze smakuje. Przyjeżdżam regularnie. Co do obsługi... Różnie. Zależy na kogo się trafi. Dobrze ze już nie obsługuje ten wiecznie obrażony chłopak, który pracował jeszcze w ubiegłym roku. Wchodzimy kiedyś wieczorem z znajomymi, mówimy: dobry wieczór, a on odpowiada że kuchnia juz nieczynna. Co do Oktoberfest 2022- Żeberka w marcowej damie kompletnie niewarte swojej ceny-55 zł (zdjęcie). Dostałem zbyt mocno przypieczone mięso z dwoma ziemniakami. Następnym razem proszę informować na wstępie że jest jeden, wspólny rachunek na stolik, po kilku godzinach chciałem za siebie zapłacić, a tu taka informacja. I tu się pojawia już mały problem, kto ma aktualnie na koncie "luźne" 850 zł by zapłacić za wszystkich. Impreza duża, więc jest to zrozumiałe, ale dobrze byloby wiedzieć. Nie wszyscy mają blika, albo nie wszyscy noszą dzisiaj tyle gotówki. Miały być 4 gwiazdki, ale za tegoroczny Oktoberfest 3.

Poczytałem opinie i z pewną obawą pofatygowałem się do browaru na kolację. Był niedzielny wieczór, sporo ludzi i młyn. Na początku faktycznie, dla obsługi byliśmy niewidoczni, chociaż menu dostaliśmy od razu. Żona po 20 minutach zaczęła się irytować, ale w końcu udało się złożyć zamówienie, potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Za to dwa dni później, fakt, było dużo luźniej, ale od razu obsłużył nas bardzo miły i rozgarnięty kelner. Potem jeszcze kilka razy podchodził, dopytywał, czy coś podać. I tak powinno być zawsze, a jak widać po opiniach, nie zawsze się udaje.
Co do menu....
Piwo naprawdę dobre, nawet pszeniczne, za którym nie przepadam, weszło ze smakiem. Chyba najbardziej smakowało marcowe. Jedyny feler to trochę wygórowana cena.
Pizza.... no fanem nie jestem, a tu raz pizza Piwosza, drugi raz Góralska wjechały i palce lizać, dawno takiej dobrej nie jadłem.
Żurek fajnie podany, w smaku smaczny, ale bez szału. Za to kiełbasa do żurku wyśmienita, ta, którą kupuję od znajomego rzeźnika się chowa.
Ogólnie polecam, jak będę w pobliżu to chętnie wpadnę, zwłaszcza, że nie miałem okazji koźlaka popróbować.

Pizza jedna z lepszych jakie jadlem robiona w piecu w glownej sali, piwo super robione w browarze, obsluga przyjazna i szybka jak na sobote i pelne oblozenie. Pokoje hostelowe czyste, z lazienkami. Bardzo ciepłe co w lutym ma znaczenie. Blisko stacji pkp jedlina zdroj, 15 min przez las droga szutrowa. Jestem tam juz chyba z 8 raz w ciągu kilku lat i musze powiedzieć ze nadal jest bardzo fajnie. Wartosc dodana to muzeum w palacu, sciezka rowerowa dla mtb i nie tylko, zwierzyniec, jest sauna w hotelu obok 50m (to ten sam kompleks) ale nie korzystałem. Całość kompleksu na uboczu w otoczeniu lasow.

Połączenia nowoczesności i historii. Duży kompleks, w którym znajdziemy między innymi browar Jedlińska, hotel, pałac, mobilna kwaterę Hitlera, a także trasy spacerowe i rowerowe. Dodatkową atrakcją jest zagroda z lamami, do których można wejść po wcześniejszym umówieniu się z opiekunem. Obok browaru znajduje się restauracja, gdzie oprócz dobrego jedzenia można kupić ich piwa. Możliwe jest także zamówienie zestawow degustacyjnych podawanych na deska - 4 sztuki piwa. Warte odwiedzanie miejsce w Jedlinie-Zdroj.

Po złożeniu zamówienia (zdjęcie rachunku dołączone do opinii) zapytałem kelnerkę o szacowany czas oczekiwania na realizację zamówienia. W odpowiedzi uzyskałem informację, że zajmie to między 20-30 minut. Wśród pozycji z menu, na które się zdecydowaliśmy, znalazły się nachos z serem i szarpaną wieprzowiną. Jakby to powiedzieć... po 40 minutach zaczęliśmy się zastanawiać, czy jeszcze o nas pamiętają... Szczęśliwie po 60 minutach dostaliśmy danie główne (a raczej zaledwie część zamówionych pozycji). Po kolejnych 10 minutach doszła długo wyczekiwana przystawka (nachos)! Pozwolę sobie nadmienić, że przy składaniu zamówienia obłożenie restauracji wynosiło ok. 50-60%

Przechodząc do samego jedzenia:

1. Nachos- przypalone (starałem się wskazać to na zdjęciu)

2. Pizza - ociekajaca tłuszczem (zdjęcie pizzy zrobione po ustawieniu kawałka pizzy w pionie w celu zlania części tłuszczu na talerz (i, proszę mi wierzyć, nie była to oliwa z oliwek- w celach eksperymentalnych spróbowałem).

3. Lemoniada - jak będziecie Państwo zamawiać, to przypomnijcie proszę barmanowi, aby do lemoniady cytrynowo-miętowej dodał cytryny poza wodą i miętą...

4. Pstrąg- poza smakiem i zapachem mułu rzecznego... Brak zarzutów.

5. Sałatka z kurczakiem - poprawna. Szkoda, że tak mało kurczaka. Cena raczej nieadekwatna (zob. zdjęcie paragonu).

Podsumowując:

Jeśli chcecie Państwo zjeść dobry obiad w rozsądnej cenie - omijajcie to miejsce. A jeśli chcecie zjeść jednak w Browarze Jedlinka, to proszę pamiętać, że w celu spożycia posiłku o godzinie 14:00, trzeba złożyć zamówienie o 11:30 - 12:00. Dane przy 50-60% obłożeniu.

Problem tkwi zdaję się w niekompetencji menadżera, który ewidentnie nie potrafi zapanować nad załogą. A szkoda, bo miejsce kiedyś było super, o czym świadczą opinie zamieszczone jakiś czas temu.