Kwadrans. Restauracja

Restauracje odwiedziliśmy pierwszego dnia pobytu dość wygłodniali po długiej podróży i małym rekonesansie okolicy. Było ok. 20 i większość lokali już się zamykała, skusiło nas ,że czynne do 21. Kwadrans posiada bardzo ładny ogródek tonący w zieleni ale było już dość chłodno więc wybraliśmy miejsca wewnątrz, Wyjątkowo przestronnie jak na kazimierzowskie klimaty. Zamówiliśmy karkówkę z pieczonymi warzywami i pstrąga z fasolką szparagową. Karkówka super, pstrąg jak dla mnie mało doprawiony i zabrakło mi chrupiącej skórki. Ogólnie jednak wyszliśmy najedzeni i zadowoleni. Obsługa (pan kelner) bardzo miły. Cenowo średnio ale polecamy :)

Wczoraj zawitaliśmy w tej restauracji po raz pierwszy. Urzekło mnie to miejsce od pierwszego wejrzenia. Z zewnątrz i wewnątrz prezentuje się świetnie, ale przecież nie o to tylko chodzi 🙂 zamówiliśmy na przystawkę krewetki, potem żeberka pieczone, stek rib eye, łososia, pierogi i sałatkę z serem hallumi - wszystko było pyszne i cieszyło też oczy sposobem podania 🙂 tym razem nie starczyło miejsca w brzuszku na deser, ale to na pewno nadrobimy 🖤 miejsce idealne na spotkanie z przyjaciółmi, rodziną czy randkę. Serdecznie polecam 🖤

Byliśmy w 13 osób, kelnerzy po krótkiej rozmowie połączyli nam stoliki, abyśmy mogli wspólnie usiąść do posiłku. Żona zamówiła zupę krem z dyni, która była bardzo dobra, ja z kolei zupę borowikową, aromatyczną i pełną grzybów. Drugie danie to pierogi z cielęciną i kurkami, które były wspaniałe oraz pierś z kaczki z gnocchi, które również zasługuje na 5 gwiazdek. Do kompletu regionalne piwo, klimatyczne miejsce i sympatyczna obsługa. Miejsce godne polecenia.

Przestronna sala, ładne wnętrze, fajnie zagospodarowany ogród. Z racji końca października siedzieliśmy w środku. Zamówienie podano szybko i co ważne 4 posiłki na 4 osoby - jednocześnie. Zamówiliśmy - młodzież : pierogi cielęce z kurkami, młodsza młodzież - zestaw dziecięcy : kurczak w panierce z frytkami. Starsi wzięli tagliatelle z krewetkami oraz kaczkę pieczoną.

Jedzenie - super. Oczywiście "de gustibus non est disputandum", ale każde z nas było zadowolone i najedzone. Cena też nie była jakaś wygórowana - ok 40 zł / posiłek. Z przyjemnością za dobrą obsługę i pyszne jedzenie zostawiliśmy napiwek.

Chętnie tu wrócimy będąc ponownie w Kazimierzu. Restauracja ze wszech miar godna polecenia.

Klasyczny przykład, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Byliśmy w niedzielę i oto moje spostrzeżenia.
1. Restauracja STRACIŁA swój dawny klimat niestety po remoncie.
2. Była niedziela więc można było spodziewać się wielu gości. Przy 50% wypełnienia gośćmi strasznie długo trzeba było czekać na posiłek. Ok. godziny. Niektórzy chcieli płacić za napoje i wyjść. Zatem obsługi i jej szybkość bardzo dyskusyjna…
Dwa minusy - dwie gwiazdki mniej.
Co do samego jedzenia to było:
- pierś z kaczki OK
- żeberka pieczone hmmm były upieczone jakby na parze, bez chrupkości i z kawałeczkami kości tj. Było żebro i same końcówki odrywały się. Trzeba byli uważać
- zupa ognista. Drugi raz nie wezmę bo nic extra w niej nie było.
Żeliwne naczynia do herbaty

Restauracja ukryta w zieleni, w jednej z bocznych uliczek i jest to jej ogromną zaletą - nie ma tłumów, stoliki w środku lub na zewnątrz pod dachem albo w ogródku (bez parasoli). Miła atmosfera, spokój, cisza i smaczne jedzenie.
Pan kelner, który nas obsługiwał, sympatyczny i zainteresowany klientami.
Ceny pozytywnie nas zaskoczyły.
Np.: aperol - 20 zł, sałatka z kurczaka - 29 zł. Wszystko bardzo smaczne i estetycznie podane. Jak dla nas - rewelacja 👍

Bardzo fajna i nastrojowa restauracja. Dwie ulice od starego rynku. Smaczne jedzenie w rozsądnych cenach. Miła i pomocna obsługa. Polecam. Jeszcze raz serdecznie dziękuję miłej kelnerce która, goniła mnie przez dwie ulice, żeby oddać mój telefon który, zostawiłem na stoliku.

Jedzenie bardzo smaczne. Zarówno stek Rib Eye, jak i frytki, a także pierogi. Wszystko dobrze przygotowane, doprawione. Cena również nie jest wygórowana, a porcją można się najeść. Jednak kelner... no rzekłbym średnio zachęcający do czegokolwiek, jakby był w robocie za karę. Zamówione drinki też chyba obok oryginałów nie stały. Mięty w mojito próżno szukać, cuba libre też zalane chyba jakimś tanim ballantinesem, a nie rumem. Na jedzenie narzekał nie będę, ale jak płacę 20zl za drinka, to dobrze by było, żeby był smaczny, a nie po prostu zalatywał alkoholem. Tu Pan kelner/barman powinien się dokształcić, bo nie są to jakieś wymagające drinki. Wystrój restauracji przyjemny, ceny nie są kosmiczne. Szkoda, że menu takie ubogie, ale da się znaleźć coś dla siebie. Polecam, jeśli chodzi o jedzenie.