Biała Chatka

Bardzo fajny mały, acz klimatyczny lokal nad stawem.
Świetny wystrój. Przywodzi na myśl nadmorskie klimaty. Bardzo bogata oferta dań rybnych.
Sympatyczna obsługa, co najważniejsze zainteresowana klientem.
Ceny przystępne.
Próbowaliśmy Devolaya i karczek z sosem chrzanowym. Wyszystko bardzo dobre, nie ma się czego przyczepić.
Bar sałatkowy, to bardzo trafiony pomysł.
Toaleta czysta i elegancka.

Urokliwe miejsce, łatwy dojazd, parking. Żałuję że nie trafiłam tu latem- pięknie zagospodarowany ogród z oczkiem wodnym i małym molo, stoliki na zewnątrz, można zjeść w przepięknej scenerii. A jeśli chodzi o jedzonko,bardzo dobre, duży wybór dań i krótki okres oczekiwania, wszystko świeżutkie i pachnące. Polecam zajrzeć i zjeść

Przeciętny "bar mleczny", jedzenie prawdopodobnie odgrzewane w mikrofali - gołąbek smakował jakby już leżą parę dni w kuchni. Placki ziemniaczane bez wyrazu. Gości bardzo mało stąd może i kwestia trzymania rzeczy które nie schodzą. Coś żeby zapchać się i pojechać dalej jak trzeba zjeść coś na już. Na plus bardzo miła obsługa. Niestety to mnie nie przekona do powrotu.

Klimatyczna Biała Chatka:). Od wejścia zostaliśmy mile powitani i mogliśmy wybrać sobie stolik. Po kilku minutach kelnerka podeszła zebrać zamówienie. Wybraliśmy kaczkę z buraczkami i kluskami śląskimi oraz gotowanego miętusa. Do tego czarna herbata z cytryną. Ta ostatnia pojawiła się dość szybko w gustownym czajniczku. Jak na czarną herbatę była bardzo dobra ;).
Na dania również nie czekaliśmy zbyt długo. Miętus pyszny gotowany w ziołach, kaczka mięciutka dobrze doprawiona. Porcje dość spore.
Obsługa miła, nienachalna z uśmiechem na twarzy.
Na pewno jeszcze nie raz wrócimy.:)

Smaczne jedzenie, przyjemne urozmaicenie od fast foodów na trasie. Smakuje jak jedzenie domowe 🙂 polecam. 4 gwiazdki, ponieważ dzień później jadłam lepszego pstrąga 😉

Z zamówionych rzeczy, żurek Devolay, plecak, zjedliśmy tylko żurek.. Devolay pływał w oleju, placek był spalony, sos do placka zimny, i przy tym naprawdę ohydny, surówki bez smaku, zostawiając całe Dania na talerzu nie usłyszeliśmy słowa przepraszam od kelnerki. 125 za coś naprawdę okropnego...
Oczywiście kelnerka została poinformowana, ze jedzenie było dla nas niejadalne, pan który przed nami jadł placka również potwierdził " przed lokalem", ze jedzenie nie jadalne.
Od wyjścia z lokalu minęło kilka minut, a my już zatrzymaliśmy się na pobliskiej stacji aby zwrócić "posiłek".

Fajny klimat i obsługa, ale jedzenie kompletnie bez smaku, mimo wysokiej ceny. Taniej zje się w centrum Warszawy. Na dwa dania rybne żadne nie smakowało rybą. Mega duże oczekiwania, mega duże rozczarowanie. Pozdrowienia dla pani Kelnerki, była super miła!

Jedna z lepszych restauracji na siódemce, jak nie w całej Polsce. Jedzenie niezmiennie dobre od lat. Specjalizują się z daniach rybnych (obok są stawy rybne), ale inne dania tez są dostępne. Do dań, zwłaszcza z ryby, trzeba dobra dodatki osobno.
W porze obiadowej spory ruch, więc czas oczekiwania może wynosić ok. 1h. Sporo osób wracających z interesów ze stolicy.
Wystrój nawiązuje do rybnych tradycji. Można zjeść na zewnątrz, na pomoście. Dużo miejsca w środku i na zewnątrz, jak na niepozorną restaurację. Można płacić kartą, ale nie da się doliczyć napiwku.

Pozdrowienia dla pani kelnerki ogarniającej samej wszystkie sale, pomosty i stoliki. Widać, że czasem ma ciężko, ale szybko wraca jej uśmiech na twarz.