Kosa Ostra

Tym razem jedzenie na słodko. Naleśnik banan- czekolada, nie da się go zrobić źle bo w środku pokrojony banan i sos czekoladowo orzechowy, naleśnik miękki więc było dobre. Natomiast naleśnik rafa ello nadzienie miał dość paskudne, sos kokosowy to jakaś breja z wiórkami kokosowymi, do tego kwaśne wisnie, miały być też migdały, ale zostały w kuchni. A obsługa na dobrym poziomie.

Będąc po raz pierwszy w Sandomierzu postanowiliśmy coś zjeść. Wybór padł na Kosa Ostra i powiem szczerze...absolutnie się nie zawiedliśmy. Wzięliśmy pizzę Hot Calabria, a ponieważ lubię na ostro to poprosiłem o dodanie salami Picanto, oraz kurczak po polsku. Pizza...po prostu rewelka. Mieszkamy w Warszawie i mamy ulubioną pizzerie, ale ta absolutnie niczym nie ustępowała. Kurczak też super, zrobiony trochę inaczej niż sie tego spodziewaliśmy, frytki też extra!!! Obsługa? Hmmm...bardzo, ale to bardzo miła. Jedynym minusem jest wielkość lokalu. W środku bardzo mało miejsca, co skutkuje potrzebą ogródka na zewnątrz, a np tak jak my byliśmy 31 października to już raczej chłodno. Ale to jest naprawdę mały problem. Polecam serdecznie!!

Miejsce zaraz obok Ratusza. Restauracja posiada duży, drewniany taras z widokiem na Rynek. My zamówiliśmy tylko miód pitny i był wspaniały. Wydaje mi i że ceny troche wysokie, za dwa kubeczki zapłaciliśmy 36 zł. Jednak to ścisły Rynek więc można tą cenę wytłumaczyć.

Z racji trwającego Fashion Weeka wybór miejsca był przypadkowy - wszędzie tłumy i zajęte stoliki. Udało mi się jednak znaleźć jedno z ostatnich wolnych miejsc w restauracji Kosa Ostra. I było to miejsce idealne - z widokiem na Rynek, bo takiego właśnie szukałam :)
Z uwagi na wspomnianą wcześniej imprezę i maksymalne obłożenie czas oczekiwania na danie był lekko wydłużony. Warto jednak było czekać - porcja wyglądała niepozornie, ale zdecydowanie zaspokoiła dość spory apetyt, a poza tym również wymagania kubków smakowych :)
Przy kolejnej wizycie w Sandomierzu na pewno wrócę i tym razem nie będzie to kwestią przypadku :)

Zdecydowanie odradzam, jedzenie troche jak z budki na jakims dworcu odgrzane w mikrofali i dodtego drogie, lepiej isc na hot doga do zabki. Nalesniki chili con carne - farsz bez smaku sama breja miesna, nalesnik gruby prawie surowy w środku, czuć mąkę. Kawa lurowata jakby przelana po raz enty. Chociaz obsluga starala sie jak mogła.

Kolejny przypadkowy, ale udany wybór. Burger z szarpaną wieprzowiną w wersji pikantnej - super. Karkówka równiez. Dania podane szybko i estetycznie. Polecam

Ogólnie polecam, bardzo dobre naleśniki, pyszności. Ja wziąłem dodatkowo burgera z kurczakiem i tutaj jestem zawiedziony, żałuję że również jak żona nie zjadłem naleśnika. Burger ma moim zdaniem zdecydowanie za mało kurczaka, jadłem w tej cenie zdecydowanie lepsze burgery z nuggetsami. Ale z naleśników jesteśmy mega zadowoleni, dlatego polecam na nie właśnie się wybrać :)

Nie jestem wybredny w kwestii jedzenia, szczególnie w typowo turystycznych miejscach ale to była TRAGEDIA. Najgorsze jedzenie jakie kiedykolwiek jedliśmy. Zamiast kurczaka dostaliśmy samą panierkę smażoną na starym oleju z śmierdzącymi sosami. Burger to bułka posmarowana jakimś śmierdzącym sosem w którym chyba 90% to barwnik , do tego mięso wątpliwej jakości, listek sałaty lodowej i kolejna warstwa "pysznego" sosu tym razem majonezowego. Hot Dog z Orlena przy tym to są delicje - 5 razy tańszy i 100 razy smaczniejszy. Musieliśmy iść na zapiekanki na przeciwko jednak mimo tego wciąż czuliśmy smaki ostrej kosy. W tym wypadku ocena 1 to i tak za dużo.