Pokoje przy plaży Smażalnia przy plaży Viking

Zamawiałam 3 porcje naleśników, zestaw obiadowy z devolayem oraz z kotletem z kurczaka oraz pomidorową...

Pytając się o sałatki, pani poinformowała mnie,że jest z czerwonej kapusty i marchewka na zimno... dostałam wspomnienom marchewkę oraz kapustę, ale białą.
Udając się do pani przy kasie, powiedziała, że losowo dają sałatki. Przy okazji siedząc dalej tyłem...

Po tym jej stwierdzeniu można tylko pomyśleć czy czasem losowo mięsa czy ryby nie dadzą ?!

Czas oczekiwania około 50 minut.
Po zapytaniu się czy długo jeszcze trzeba czekać na 3 porcje naleśników... dostaliśmy odrazu. Jedynie zupa była wcześniej.

Pobyt bardzo udany, pokój czysty, przestronny, prawie wszystko co potrzebne. Brakowało mi misek, dużych łyżek i mikrofali. Poza tym super lokalizacja, widok z okna na morze, na dole restauracja, w pobliżu kawiarnie. Spokojnie można tu przyjechać nawet poza sezonem. Po wyjściu z pokoju tylko kilka kroków do zejścia na plażę. Jedzenie smaczne, miła obsługa, dobry kontakt z właścicielem. Polecam

Przepyszne dania obiadowe ze smażoną rybą, frytkami i zestawem surówek. Bardzo duże porcje. Na pewno wrócimy!

Jedzenie bardzo dobre. Polecam dorsza i sandacza z pieca. Na karcie podane są ceny za 100gr. Należy wziąć pod uwagę fakt, że ryby mają gdzieś po 300gr więc za samą rybę się płaci ok 40zl plus dodatki (frytki, surówki...). W porównaniu z innymi wybranymi restauracjami trzeba przyznać że w Wikingu było bardzo smacznie, ryba była rybą a nie odmrożonym, usmażonym w panierce kawałkiem. Jedyny minus to toalety. Po narysowanych sprayem strzałkach do piwnicy z tyłu lokalu - prawie jak zabawa w podchody za dziecka.

3 osoby, wszyscy zamówiliśmy to samo - dorsz z frytkami i surówkami, zapłaciliśmy razem 170 zł. Nikt z nas nie był zadowolony z wizyty w tej smażalni. Pytając się czy dorsz jest świeży uzyskałam odpowiedz, że tak... Był świeży, ale z zamrażarki! Ryba w środku była nie dosmażona i pełna wody a osoba obok skarżyła się, że jej porcja nie jest zbyt świerza a ilość panierki była grubsza jak tłuszcz na hipopotamie. Zjedliśmy... Bo za taką kasę szkoda było nie zjeść a poza tym byliśmy głodni. Surówki dostaliśmy tyle co kot napłakał w malutkiej miseczce a stolik obok surówki miał na sporym talerzyku. Ps. Kibelek jest ulokowany w takim miejscu ze strach tam iść - trzeba wyjść z lokalu tylnymi drzwiami a potem zejść po dość stromych schodach. Byłam tam pierwszy i ostatni raz.

Ceny ciut wyższe niż w innych smażalniach, ale porcje ryb są duże, dlatego rachunek wychodzi spory. Wszystkie dodatki typu frytki, surówka, pieczone ziemniaki czy picie, zaczynają się od 7zł co niesamowicie podbija rachunek. Sama ryba smakuje dobrze, polecam łososia zapiekanego w pomidorach. Za cztery osoby wyszło 170zł. Za to samo w smażalni "U Pirata" w Stegnie przy głównej drodze vis a vis Urzędu Miasta wyszło 103zł, a rybki były trochę smaczniejsze, kwestia przyprawy.

Za 3 dania obiadowe tj. kotlety z ziemniakami i surówką plus do tego naleśniki i piwo zapłaciłem 108 złotych. Coca-colę mieliśmy własną, więc nie generowało to dodatkowych kosztów. Nikt z nas nie narzekał, że nie smakuje, wręcz przeciwnie. Byłem tutaj już drugi raz i oprócz toalety, która jest dostateczna nie ma o co się czepiać. Widziałem tutaj klientelę z pieskami, więc jest tutaj przyjazna atmosfera dla zwierzątek.

Nie polecam.Zamówiłam 150g łososia z pieca w pomidorach, frytki i surówki. Przy płaceniu okazało się że podano mi 200 g ryby która bardziej wyglądała na 150.( Przed zamowieniem dodatkowo spytałam czy można zamówić 150 g danej ryby.) Pomidory na łososiu to jakaś gorzka papka która popsuła tylko smak ryby. Surowki tez nienajlepsze, marchewka i druga paląca w język surówka z kapusty . Jedynie frytki były smaczne. Za tę cenę można spodziewać się czegoś dużo lepszego. Niestety z tej smażalni wyszłam głodna 😞