Lisek Renata. Gabinet weterynaryjny

Pani Lisek chciała wyczyścić mojemu kocurowi-seniorowi kamień nazębny (pod narkoza), nie sprawdzając wcześniej stanu jego serca. Dobrze, że pojechaliśmy do innego weta do Sycowa, gdzie okazało się, że kocur mógłby nie przeżyć narkozy. Kontakt z właścicielem zwierzaka jest żaden, nie mówi jakie leki podaje, nie mówi co mu może być. Dla dobra waszych ukochanych pupili - omijajcie ten gabinet szerokim łukiem.

NIE !!!!!!! POLECAM TEJ KOBIETY DLA LUDZI A TYM BARDZIEJ DLA ZWIERZĄT !!! KALECZY ZWIERZĘTA COŚ STRASZNEGO PO PROSTU . JEDYNIE CO MOGĘ POWIEDZIEĆ ŻEBY KTOŚ JEJ ZROBIŁ TAKĄ KRZYWDĘ JAKOM ONA ROBI 😥 TOTALNE MNIEJ NIZ .. 0 ...

Jak się okazało, Pani doktor dała błędną diagnozę mojemu psu. Po dalszych baśniach (kardiolog, usg jamy brzusznej, etc.) Okazało się, że zwierzak nie ma żadnej z chorób stwierdzonych przez lekarza (ani wady serca, ani choroby trzustki), a wyłącznie problemy z treścią żołądkowa oraz układem neurologicznym. Cieszę się, że na czas zmieniłam lekarza, ponieważ był to ostatni moment.

Pani weterynarz albo daje bardzo błędne diagnozy, albo umiejętnie i grając na uczuciach próbuje naciągnąć właścicieli zwierząt na pieniądze. Mój pies dwukrotnie u niej na badaniach miał bardzo duże problemy z trzustką i cukier na poziomie 300 (bardzo niebezpiecznie dużo). W takim stanie pies nie powinien mieć siły na cokolwiek, a mój pupil dalej chciał się bawić, biegać i robić wszystko to, co robi zawsze - jedynie miała minimalne problemy z jedzeniem. Przed przejściem na insuline (zalecenie Pani Lisek) stwierdziłem, że zbadam psa u dwóch weterynarzy w Oleśnicy. U obu wyniki wyszły idealnie (w czwartek 300 cukru, w piątek 70, ciekawe...) i wyszło na to, że Pani Lisek najpierw podawała zdrowemu psu kroplówki z antybiotykiem i tabletki na trzustkę, a potem chciała przejść na insuline. Nigdy więcej się tam nie wybiorę.

BARDZO NIE POLECAM!!! Oschła kobieta w stosunku do zwierząt jak i ludzi. Byłam z moim kotkiem u Pani Lisek ponieważ bardzo śmierdziało mu z pyszczka. Po zbadaniu i pobraniu krwi stwierdzono, że kotka ma silną niewydolność nerek. Zalecono codzienne kroplówki oraz 2 zastrzyki antybiotyku. Kotka zaczęła panicznie bać się weterynarza po jakiś 3 dniach. W domu była smutna, a po jednej z kroplówek dostała szału i była nie do opanowania w domu. Po 7 kroplówkach zrobiono ponowne badanie krwi i nie było żadnej poprawy, a Pani weterynarz powiedziała żeby dobrać jeszcze 3 kroplówki. Zaniepokoiło mnie to wszystko więc zabrałam kotkę do przychodni weterynaryjnej do Sycowa. Został zbadany mocz, pobrana krew oraz zrobione USG. I co się okazało? KOT CAŁY CZAS BYŁ ZDROWY! Nerki idealne, żadnego zatrucia, wzorowy i zdrowy kot! Była faszerowana niepotrzebnie lekami a Pani Lisek zbijała na niej pieniądze! Teraz pytanie skąd Pani Lisek miała takie złe wyniki badań mojej kotki skoro była ona całkowicie zdrowa? Z tego co słyszałam od klientek prawie wszystkie zwierzęta chorują na to samo co mój kotek, tylko ciekawe czy na pewno chorują.. Błagam Państwa, sprawdźcie swoje zwierzątko u innego weterynarza zanim będzie za późno..

Zdecydowanie polecam. Usunięty kamień, uszkodzone zęby. Pies odzyskał apetyt i nie ma przykrego zapachu z pyszczka

Zawsze mogę liczyć na profesjonalną opiekę dla moich zwierzaków. Polecam

Polecam!
Udzielono Nam pomocy o 22.
Piesek czuję się już dobrze, dzięki Waszej pomocy! 🤗
Dziękujemy serdecznie