Klinika Weterynaryjna PUŁAWSKA
Puławska 509, 02-844 Warszawa, Polska
4.4
8 komentarze
42H9+7G Warszawa, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 00–24
Wtorek: 00–24
Środa: 00–24
Czwartek: 00–24
Piątek: 00–24
Sobota: 00–24
Niedziela: 00–24
Wtorek: 00–24
Środa: 00–24
Czwartek: 00–24
Piątek: 00–24
Sobota: 00–24
Niedziela: 00–24
Zajrzyjcie do komputera lekarza - jest szansa na to, że jesteście odznaczeni na bordowo - co, w tej klinice oznacza: klient problematyczny.
Jak się tam trafia? Ciężko powiedzieć - ale warto mieć tą świadomość, że klinika prowadzi 'ranking' pacjentów.
To miłe - szczególnie, że każdy z nas reaguje inaczej na chorego zwierzaka i czasami nerwy puszczają - tutaj zostanie to Państwu zapamiętane.
(Edit: ostrożnie droga kliniko - bo zabrzmiało to trochę, jakbyście kogoś oskarżali o grzebanie w komputerze, a skoro macie monitoring to wiecie, że A). coś takiego nie miało miejsca (naklejka jest NA monitorze odwróconym w kierunku wizytującego) i taki komentarz trochę śmierdzi próbą zdeprecjonowania niezadowolonego klienta, B). wizyty - umówione na konkretną godzinę - odbywają się z potężnym opóźnieniem nie pierwszy raz oraz nie jest to pierwsza taka sytuacja, w której - jak w końcu się odbędzie - lekarz do innego pacjenta wychodzi w połowie (nie na chwilę), C). Dziękuję bardzo za taką formę odpowiedzi - miałem lekkie poczucie winy spowodowany jedną gwiazdką - bo macie kilku genialnych lekarzy (na szczęście przyjmują w innych miejscach), ale bezpowrotnie zniknęło).
Dominiku! Nie zmieniaj się, jesteś mega wartościowym człowiekiem ❤
Dziękujemy!
Psotka, Hultaj, Ancymon.
W pełni profesjonalna obsługa, jeden z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie, nie tylko w Polsce (dr Igor Bissenik).
Zabieg relatywnie drogi, ale, biorąc pod uwagę przygotowanie dzięki świetnej Pani Anestezjolog (dr Monika Januchta) oraz dojazdy, dostępność itp. uważam, że dla nas było warto.
W dniu operacji Doktor wszedł do gabinetu i jedyne co mi powiedział to, że muszę być świadomy że pies może stracić nogę w wyniku operacji, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł. Do dnia dzisiejszego żałuję że nie zabrałem wówczas stamtąd mojego psa Tanga, chroniąc go przed wieloma miesiącami cierpień, rehabilitacji i pozostałym do dnia dzisiejszego widocznym kalectwem.
Przebieg leczenia był powikłany, po zabiegu nastąpiło złamanie jednej z kości miednicy, co wydłużyło okres bólu i dochodzenia do siebie. Dr Bissenik nie był zainteresowany losem Tanga po operacji, nie był obecny na żadnej z wizyt kontrolnych mimo że leczył go operacyjnie. Czułem się pozbawiony opieki, osamotniony i zagubiony, nie wiedząc jak dopomóc mojemu Tangowi. Lekarze kontrolujący Tanga nie wiedzieli jaki był zakres operacji, a podczas wizyty ze zdjęciem szwów sam musiałem pokazać lekarzowi że przeoczył jeszcze jedną zeszytą ranę. Pełen profesjonalizm. Na koniec zalecono mi by podawać Tangowi do końca życia 3x dziennie po dużej, trudnej do przełknięcia tabletce. Napomknę ze z powodu bólu i ilości podawanych niesmacznych leków Tango przestał chcieć cokolwiek jeść.
Po tygodniach gehenny inny polecony mi chirurg zaopiekował się Tangiem i korygował to co uczyniono w Klinice na Puławskiej, doprowadzając Tanga do jako takiej równowagi.
Pozostaje pytanie czy warto było leczyć bezobjawową i być może nigdy jawną klinicznie dysplazję, doprowadzając do trwałego kalectwa. Dr Bissenik uważa zapewne że warto - nie interesując się losem swojego pacjenta przytulił niemałą sumę.
Sam jestem lekarzem i nie wyobrażam sobie by tak traktować przychodzących do mnie po pomoc ludzi, wykazywać się takim lekceważeniem, brakiem empatii, podejściem do swojego zawodu jak do kowalstwa czy stolarstwa, gdzie liczy się tylko wykonanie ściśle zleconego przedmiotu czy mebla.
Klinikę i Doktora Bissenika pozostawiam jako jedno z gorszych wspomnień w moim życiu, a myślę że pod tym stwierdzeniem przyłożyłby także łapę mój Tango.
Niech moja opinia będzie dla Państwa wskazówką i przyczynkiem do refleksji nad zasadnością powierzania Zwierząt opiece zblazowanego Doktora Bissenika.
Z wyrazami szacunku,
MK