Lekarz Weterynarii Andrzej Rąkowski

Bardzo zawiodłam się na Lecznicy, korzystałam zawsze z ich usług. Jednak w dniu kiedy potrzebowałam ich pomocy zostałam odesłana z kwitkiem. W dniu kiedy mój pies został poważnie pogryziony przez innego, nie potrafiono mi udzielić pomocy. Przy czym gdy starszy Pan zobaczył mnie i mojego psa na rekach, wymazanych we kwi. Oparł się o ścianę i stwierdził że tu nikt mi nie pomoże. Niestety ale to było moja ostatnia wizyta w tej lecznicy.

Pojechałam z moim kotem do lecznicy z przeziebieniem, doktor powiedział ze ma zapalenie gardła i dał mu 2 zastrzyki jeden w biodro a drugi w kark. Pierwszy był niby na 3 tyg leczniczy na przeziębienie a ten drugi na alergię . Po powrocie do domu mój kot nie mógł wstac, położył się na plecach i bardzo piszczał, po chwili zaczęła mu lecieć z pyska piana i woda z nosa. Zaczął tez wymiotowac. Zadzwoniłam do Pana doktora który go badał, i powiedział ze jemu to przejdzie . Ale widać było ze coś jest nie tak . Wiec zadzwoniłam do drugiego lekarza weterynarii, i doktor natychmiast kazał przyjechać bo kot dostał zapaści od zastrzyku. Dowiedziałam się ze dostał lek BIOVETALGIN a to jest trucizna i jest to zakazane dla kotów. Gdyby nie szybka interwencja innego lekarza, mój kot by zdechł.

To jakieś nieporozumienie. Lecznica czynna całą dobę bez sprzętu, który mógł by ratować zwierzaki w nagłych przypadkach.
Sam doktor pozostawia wiele do życzenia.
Zamiast ratować kociaka stwierdził że można czekać do jutra, to może zdechnie!
Badając pół rocznego psa, przy ataku choroby postawił błędną diagnozę przez co pies cierpiał jeszcze bardziej! Przepisał antybiotyk, który według innego weterynarza już dawno dostał wycofany z użycia.
Serdecznie nie polecam i przestrzegam!

Masakra totalna

Jestem pod wrażeniem, super podejście, szybka reakcja, pełen profesjonalizm. Nieoceniona pomoc.

Godziny otwarcia inne niż w Google.

Mój szczeniaczek uratowany dziekuje

super pomocna ekipa