Odrodzenie

Brak piątej gwiazdki to ocena za pokoje. Dodałbym pół gwiazdki ale nie wiem jak. Jest czysto, pościel w cenie noclegu, natomiast wyposażenie pokoi w ktorych spaliśmy jest ok, część łazienek jest wspólna na korytarzu (wyremontowane). Jedzenie bardzo dobre i smaczne, zestaw śniadaniowy dla mnie był nawet za duży. Położenie schroniska stanowi dobrą bazę wypadową zarówno na czeską jak i polską część Karkonoszy. Jeśli ktoś oczekuje hotelu 5 gwiazdkowego to się rozczaruje. Jeśli jest prawdziwym miłośnikiem gorskich wędrówek lub niedzielnym turystą (jak ja) to będzie zadowolony. Byłem drugi rok z rzędu w tym schronisku i na pewno nie ostatni.

Pokoje i ceny w barze - typowa polska średnia schroniskowa. Łazienki na 2 piętrze wyremontowane i czyściutkie. Jedzenie przepyszne (jajecznica na boczku leczy kaca :), obsługa miła i pomocna. Lokalizacja i związane z tym widoki - obłędne. Dodatkowy plus za piłkarzyki i tenisa stołowego. Na podstawie własnych doświadczeń - jedno z fajniejszych schronisk w Karkonoszach. Doskonała baza wypadowa do Czech, na Śnieżkę, Szrenicę czy gdziekolwiek nogi poniosą. Polecam.

Pięknie położone schronisko. Świetne jako baza wypadowa (łączy szlaki w wielu kierunkach: 3,5h do Śnieżki, 3h do Łabskiego Szczytu), z możliwością dojazdu samochodem lub autobusem od strony Czech.
Pokój maleńki i czysty, jedyny mini minus to łazienka (czysta, acz lata świetności mająca już za sobą). Kuchnia - dostępne opcje śniadaniowe i obiadowe a wśród nich najlepsze placki ziemniaczane ze szpinakiem jaki miałam okazję jeść. Ceny przystępne. Na pewno wrócę.

Duże schronisko położone na grzbiecie Karkonoszy. Prócz widoku na malowniczy zachód słońca, oferuje wszystko to, co każde porządne schronisko - dobry obiad i przytulny nocleg. Niestety za wszystko płacić można tylko gotówką. Jedzenie serwowane przez ośrodek stanowi typową kuchnię polską - pierogi, naleśniki, smażony ser oraz oczywiście regionalne piwo. Porcje niestety nie są zbyt duże. Jeśli chodzi o pokoje noclegowe, to są to niewielkie kąciki z łóżkami, ponadto bez kontaktów (które znaleźć można na korytarzu wspólne dla kilku pokoi). Łazienki przypominają szkolne standardy z lat dwutysięcznych, podobno w damskich jest sporo lepiej. Pomimo tego uważam to za dobre do odwiedzenia miejsce przed natarciem na Śnieżkę.

Przyjechałem do tego schroniska z sentymentu ponieważ bywam tutaj stosunkowo regularnie co roku od 12 latem i zimą. Jednak jest coraz gorzej pokoje coraz brudniejsze. Po wymianie drzwi pokój z grubą ilością kurzu sami posprzątaliśmy i sami umyliśmy podłogę , łazienka katastrofa brudna , szafa musiała być podparta stołem ponieważ sama by się wywróciła, gniazdko wyrwane. Pani Ukrainka w bufecie bardzo niemiła. Rok temu jeszcze była płatność kartą w tym roku już nie ma. kiedyś miejsca parkingowe były dogadane ze szpindlerową bołdą teraz trzeba zapłacić 300 koron czyli 60 zł, co podraża dość mocno pobyt w podobnej cenie z parkingiem i ze śniadaniem licząc całość można znaleźć nocleg po czeskiej stronie. Szkoda że tak się dzieje z tym pięknym schroniskiem. Kiedyś było to wszystko przypilnowane przez pana Piotra i jego Mamę.Ostatni pobyt 23.10.2022 do 28.

Z przykrością muszę stwierdzić, że to już nie jest to samo miejsce do którego przez wiele lat jeździliśmy. Schronisko duże, ma potencjał i idealną lokalizację - i dlatego wciąż intensywny powiew PRLu wybaczamy. Po trzech latach przerwy postanowiliśmy pokazać to miejsce latorośli i niestety nie zauważyliśmy żadnych zmian na lepsze. Nie boję się małych pokoików z przewracającą się szafą,ani łazienek w których strach się odświeżyć - przerażająca okazała się cena tego luksusu - 190 PLN za dwuosobowy pokoik, dwie parówki z kajzerką 18, a na życzenie ketchup, a jakże +2pln. Czarę goryczy przelał brak porozumienia z sąsiadującym po stronie czeskiej parkingiem - obecnie 300 koron/doba (+/- 60pln/dobę).
Świetna lokalizacja na wypady w różne strony, ale na następny pobyt będziemy szukali czegoś po czeskiej stronie.

Pyszne jedzenie, bardzo miła i pomocna obsługa obiektu. Co dodatkowo ważne - mega wygodne łóżka/materace. Zawsze mam problem z wysypianiem się w schroniskach - po nocy wstaję dosłownie "połamana". Tutaj spałam jak u siebie w domu. Położenie schroniska na szlaku także fantastyczne, nie wspominając o widokach, które są fantastyczne! Bardzo miło spędzony czas. Na pewno wrócę!

Do schroniska trafiłyśmy w środku śnieżycy, która złapała nas w połowie września na szlaku za Śnieżnymi Kotłami. Przyszłyśmy przemoczone, zmarznięte. Schronisko duże, były wolne miejsca. Takich turystów jak my było więcej. Otwarto nam suszarnię narciarską i na noc puszczono suszarki. Buty, plecaki, odzież - wszystko rano było pięknie wysuszone. Jedzenie w schronisku pyszne przy cenach porównywalnych z innymi schroniskami. Pokoje i łazienki czyste i ciepłe. Pościel w cenie (gdzie indziej płatne osobno). Widać, że schronisko jest w trakcie remontu, ale to co najważniejsze tam już jest - serce dla turystów (a nie w każdym schronisku na szlaku tak było).